Tak jak poprzednia płyta Buldoga, również ta jest pełna jest
własnych interpretacji poezji Tuwima, Asnyka czy Wojaczka. Buldog na początku
swojej kariery był kapelą typowo punk-rockową, jednak ostatnie dwa albumy
kwalifikują raczej ten zespół jako reprezentanta ,,poezji śpiewanej” jednak w
trochę rockowy i co za tym idzie wyjątkowy sposób. Poprzednia płyta zespołu
wywarła na mnie ogromne wrażenie, dlatego spodziewałam się czegoś równie
dobrego lub też jeszcze lepszego i z wielką niecierpliwością czekałam na tą
premierę. Głos Tomasza Kłaptocza bardzo dobrze znam i pewnie wy również z
kapeli Akurat, jednak myślę, że dopiero w Buldogu Tomasz pokazał cały swój
potencjał możliwości wokalnych. Przy całym szacunku do poprzedniego wokalisty
Buldoga- Kazika, Tomasz ma dużo większe możliwości wokalne. Potrafi tak
dyrygować swoim głosem, że bez problemu ukazuje słuchaczowi zarówno barwę
ciepłą i gładką jak i tą dramatyczną. Album Laudatores
promuje utwór ,,Piosenka o
Bośni", szczerze trochę zdziwił mnie ten wybór, gdyż uważam, że ta
piosenka jest stosunkowa najmniej zaskakująca i wręcz nijaka... Na szczęście to
tylko taki mały minusik tej płyty. Utwory takie jak ,,Humoreska", ,,Jeżeli Jest", ,,Niczyj" czy ,,Modlitwa za rzeczy" zachwycają
od pierwszych dźwięków. Słuchacz angażuje się w każdy kolejny utwór od
pierwszej do ostatniej sekundy. Należy również wspomnieć o różnorodności
dźwięków na tym albumie, o nudzie nie ma mowy. Bez wahania można powiedzieć że,
płyta Laudatores to kawał
ambitnej polskiej muzyki. Czy będziemy potrafili to docenić...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz