,,Comfort And Happiness" swoją premierę miała 28 maja tego roku, jednak już od 21 maja można ją odsłuchać w serwisie Deezer.com. http://www.deezer.com/pl/album/6575795
Album składa się z trzynastu utworów, które powstały przy współpracy z Bogdanem Korackim. Nic Wam to nazwisko nie mówi? Otóż ten muzyk i kompozytor jest producentem płyt m.in. Brodki, Ani Dąbrowskiej czy Karoliny Kozak. Wracając do zawartości, osobiście zdecydowanie wolę Dawida śpiewającego po angielsku, na szczęście tylko dwa kawałki na tym krążku posiadają polskie teksty. Już po usłyszeniu singla ,,Trójkąty i kwadraty" przeczuwałam, że będzie to dobry album ale nie spodziewałam się takiej muzycznej perełki. Być może piszę tą recenzje pod wpływem emocji jakie wywołały we mnie pierwsze dźwięki jednak zdaje mi się, że będzie to jeden z lepszych polskich debiutanckich albumów tego roku. Nastrojowe połączenie alternatywy z elementami elektroniki a to wszystko doprawione pięknym, dojrzałym wokalem Dawida. Jego aksamitny i zarazem tajemniczy wokal idealnie pokazuje delikatność utworów, ale też ich moc i siłę. Jednocześnie spokój w głosie tego 20-letniego artysty przywodzi na myśl klimatycznego indie rocka z Wysp Brytyjskich. Czuć oczywiście inspiracje twórczością U2, Oasis i Coldplay. Wszystkie kompozycje przyciągają jak magnes. Po przesłuchaniu całości automatycznie wracamy do początku i tak w nieskończoność... Serio! W wyjątkowy trans wprowadza utwór ,,Elephant" który obok ,,Vitane" i ,,And I" jest moim ulubionym. Minimalizm i skromność wygrywają tutaj we wszystkich kategoriach. Dawid daje się nam poznać nie tylko jako znakomity wokalista, ale również jako zdolny kompozytor i ujmujący tekściarz. W jego twórczości smutek przemieszany jest z okruchami nadziei a radość występuje w towarzystwie melancholii.
Na ,,Comfort And Happiness" musieliśmy czekać dość długo ale być może dzięki temu czuć, że ten album nie był tworzony pod presją, a praca nad nim wynikała przede wszystkim z potrzeby serca. Kontakt z jej efektami stanowi bowiem poruszającą ucztę duchową. Nie wiem czy zostanie ona dostrzeżona, może wręcz przeciwnie przemknie zapomniana i niedoceniona. Mnie ten debiut wzruszył i poruszył. Nie widzę na nim żadnych złych kompozycji są tylko dobre, bardzo dobre i te znakomite. I samoistnie, zrodziło się we mnie pragnienie posiadania go na winylu i odtwarzania przy pomocy starego, leżącego gdzieś na strychu, pokrytego kurzem gramofonu. Rozkoszując się komfortem i szczęściem płynącym z słuchawek i łagodnie rozchodzącym się po całym ciele...
Zgadzam się na stówę, ale mi się Dawid po polsku podoba, bo jak mało kto napisał po polsku dobre teksty :)
OdpowiedzUsuńOczywiście teksty cudowne, chodziło mi bardzie o to, że jakoś tak mi brzmi lepiej po angielsku ;) Chociaż w sumie na początku nie przepadałam za bardzo za utworem ,,Trójkąty i kwadraty" a teraz go uwielbiam i od tygodnia katuje codziennie! :P
OdpowiedzUsuń