sobota, 16 lutego 2013

Foals- Holy Fire

Fani zespołu w końcu doczekali się nowego albumu. Po niespełna trzech latach Anglicy wracają z nowym krążkiem zatytułowanym ,,Holy Fire". Producentami ich najnowszego dzieła są Mark ,,Flood" Ellise oraz Alan Moulder. Ci Panowie mają na swoim koncie współpracę z m.in.  U2, Depeche Mode, Smashing Pumpkins czy PJ Harvey. Warto podkreślić, że poprzednie krążki zespołu odniosły wielki sukces. ,,Antidotes" (2008)- zdobył status złotej płyty w UK, natomiast ,,Total Life Forever" (2010) otrzymał liczne wyróżnienia i nagrody. Ich muzyka to indie rock wymieszany z popem i elektroniką, co faktycznie można usłyszeć na ich najnowszej produkcji. Album otwiera instrumentalny ,,Prelude"- psychodeliczny i nieco mroczny, który jest jakby skrótem tego co zespół zaprezentuje na tym krążku. Na pierwszy singiel, został wybrany kolejny utwór ,,Inhaler", który zauroczył mnie od pierwszego odsłuchu i spowodował że chciałam więcej... Kolejnym singlem jest ,,My number", który co prawda mnie nie urzekł, ale jest podobno typowo foalsowy. Bardzo wpadł mi w ucho ,,Late Night"- subtelny kawałek, który stopniowo się rozkręca. Perełką jest ,,Out Of The Woods" z dopieszczonym tłem, leniwym wokalem i napędzającym gitarowym motywem. ,,Milk& Black Spiders" to przede wszystkim gitara i smyczki, które podkręcają emocje całego utworu. Duże wrażenie zrobił na mnie ,,Moon"- melancholijny, pełen tęsknoty, magiczny utwór idealnie wieńczący cały album. ,,Holy Fire" to płyta bardzo dojrzała i niezwykle ambitna. Myślę, że na pewno zaskoczyła największych fanów Foals. Pomimo, że Foalsi zachowują na albumie swój niepowtarzalny styl, momentami trudno uwierzyć, że to cały czas ten sam zespół. To dzieło wyjątkowe, przeszywające i poruszające. Przede wszystkim jednak dostarcza nam wiele uniesień, dźwiękowych niespodzianek i wzbudza naszą wrażliwość. Bardzo gorąco polecam!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz