wtorek, 6 listopada 2012

Bon Iver- For Emma, Forever Ago i Bon Iver


Rozpocznę od debiutanckiego albumu Justina Vernona znanego jako Bon Iver o tytule ,,For Emma, Forever Ago”. Pomimo tego, że jest to krążek nagrany na starym prostym sprzęcie jest magnetyczny. Nie ze względu na same utwory, ale dzięki prostemu brzmieniu i nastrojowi które okazały się w tym przypadku kluczem do sukcesu dla Bon Iver'a. Trzeba wspomnieć o tym, że nagrywając ten krążek artysta zaszył się na kilka miesięcy na wsi w domu swojego ojca. W efekcie powstały piękne, skromne ale pełne emocji utwory, które intrygują od pierwszego przesłuchania- wyciszona gitara, stonowany śpiew i rewelacyjne połączenie gitary akustycznej z subtelną elektroniką.  Dla mnie jest to krążek imponujący i pokazuje, że nie potrzeba nowoczesnego studia żeby nagrać oryginalne i łapiące za serce brzmienie a dowodem na to są utwory: ,,Skinny Love", ,,Flume", ,,For Emma", itd.
Rok 2011 pojawia się drugi krążek Vernona, nie zajmę się szczegółowym porównywaniem obu albumów, gdyż pomimo tego, że płyta jest zupełnie inna od poprzedniej jest równie znakomita! Gdy tylko przesłuchałam pierwszy utwór ,,Perth” wiedziałam, że znalazłam perełkę a to był dopiero początek. Spokojny, melancholijny wstęp i poruszający głos Vernona sprawiają, że za każdym razem czuje inne emocje. Na uwagę zasługują również ,,Holocene”, ,,Towers”, ,,Michicant”, i oczywiście promujący płytę singiel ,,Calgary". Muzykę Bon Iver’a ciężko zdefiniować i nie będę chyba nawet próbowała tego robić.
Całość urzekła mnie dopiero po kilku odsłuchach.  Jednak z każdym kolejnym odtworzeniem albumu zaczynam zauważać coraz więcej jego mocnych stron, dlatego nie można odrzucać jej zbyt szybko, bo można stracić coś naprawdę pięknego, nieskazitelnego i bardzo cennego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz