sobota, 6 kwietnia 2013

Suede- Bloodsports

Niespodziewany, i długo wyczekiwany powrót jednej z ważniejszej grupy britpopowej minionych lat '90. Anglicy z Suede wracają po 10-letniej przerwie i pokazują, że wciąż potrafią interesująco łączyć refreny ze zwrotkami. Na albumie dostajemy wszystko to czego oczekiwaliśmy, melancholijny głos Bretta Andersona, chwytliwe dźwięki gitar i przebojowe kawałki. Nie jest to oczywiście żadna rewolucja, dziś przecież nikt nie robi takiej muzyki, mało kto zresztą jej słucha. Jednak, na muzyce tego zespołu wychowało się całe pokolenie i może kolejne będzie miało do tego okazje. Pojawią się na pewno komentarze, że Panowie zatrzymali się w czasie, ale są oni po prostu wierni swojemu własnemu stylowi. Singlowe ,,It Starts And  Ends With You" czy ,,Snowblind" to typowe Suede'owe przeboje którymi mnie kupili. Zachwyca ,,Sometimes I Feel I'll Float Away" mocny, rockowy, pełen brudnych riffów i progresywnych przejść utwór. Teatralność w stylu Davida Bowie znajdziemy w balladach ,,Always" i delikatnym ,,Faultlines". Niestety w Polsce Suede nie osiągnęli takiej popularności jaką cieszyli się w Wielkiej Brytani. A przecież jest to zespół, który tak naprawdę zapoczątkował modę na brytyjską gitarową muzykę w stylu The Smiths czy The Cure i w konsekwencji spowodował zaistnienie Oasis, Blus czy The Verve. Pomimo, iż muzycy Suede mają na karku dwie dekady więcej niż podczas wydania debiutu, muzycznie są wciąż tyli samymi ludźmi i powrót do korzeni w tym wypadku wypadł całkiem nieźle. Większość artystów wracających po takim czasie, życzyłaby sobie powrotu na takim poziomie jaki zaprezentowali Suede.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz