To chyba byłby grzech niewybaczalny
zignorować taki debiut. Thom York z Radiohead przy współpracy z Flea z Red Hot
Chili Peppers i kilkoma kolegami stworzyli album zatytułowany ,,Amok". Jest to drugi w chronologicznej kolejności solowy projekt lidera i
wokalisty Radiohead. Teraz mamy okazje posłuchać całkiem niezłej, ale eksperymentalnej
produkcji. Główną role grają w niej oczywiście wokal Thoma oraz bardzo dobre
podkłady. Na ,,Amok” dostajemy przede wszystkim dużo rytmicznego perkusyjnego pulsu
i elektronicznego basu Flea. Nie ma tu natomiast typowych gitarowych popisówek
tego artysty. Każdy dźwięk ma tu swoje miejsce tworzy i koncepcje całego krążka.
Nie znajdziemy na nim typowych przebojowych pioseneczek, wszystkie utwory
cechuje transowa taneczność, co jak dla mnie jest akurat wielkim plusem.
Najmocniejsze punkty tego dzieła to na pewno bardzo klimatycny i wielowymiarowy
,,Before Your Very Eyes”, spokojniejszy i schizofreniczny ,,Default” i
intensywnie transowy ,,Dropped”. Cała reszta równie dobra, aczkolwiek pasuje bardziej do
samego Yorka. Niepotrzebny natomiast, moim zdaniem był cały ten szum medialny
wokół tego albumu. Zamiast ekscytować się muzykami, którzy zaangażowali się w
jego powstanie, lub też krytykować czy powinno być to wydane jako solowy
projekt Yorka czy też nie, warto skupić się na przede wszystkim na muzyce. To
ona powinna liczyć się najbardziej, a tutaj wyprzedza ona nieco naszą epokę!
Pozytywnie zaskakuje i pomimo, że jest elektroniczna nie brzmi płasko. Być może
zostanę obdarta ze skóry i pokrojona na kawałki przez wszystkich fanów, ale dla
mnie ten projekt jest niezwykle świeży, ciekawy i brzmi lepiej niż ostatnie
albumy Radiohead i nie nudzi się nawet
po kilku przesłuchaniach. Zachęcam wszystkich zwolenników i przeciwników do
głębszego zanurzenia się w tą nowatorską
produkcje. A tym wszystkim którym się spodoba, donoszę że Atoms For Peace
wystąpią podczas Malta Festival w Poznaniu już 20 lipca!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz