poniedziałek, 17 listopada 2014

Lenny Kravitz- Strut


A teraz opowiem Wam o mojej kolejnej miłości- Lenny'm. Usłyszałam go po raz pierwszy kiedy miałam jakieś 11 czy 12 lat i to była miłość od pierwszego odsłuchu. Pamiętam dokładnie, kiedy to było. W szóstej klasie podstawówki pojechałam z kilkoma dziewczynami ze szkoły na zimowisko. Tam poznałyśmy nieco starsze od nas koleżanki i jedna z nich miała kasetę Lenny'ego Kravitz'a ,,5".  Cały wyjazd upłynął nam przy dźwiękach Lennego. Po powrocie do domu od razu pobiegłam do sklepu po ,,5". Słuchałam jej ciągle, będąc w szkole na walkmanie, w domu na wysłużonym już magnetofonie. Po ,,5" były oczywiście kolejne krążki, które jednak nie skradły mojego serca. Wolałam starsze wydawnictwa ,,Mama Said" czy ,,Are You Gonna Go My Way". Nie liczyłam już na to, że ten 50-letni (!!!) artysta wyda jeszcze coś co mnie zauroczy. A jednak!!


23 września albumem ,,Strut" Lenny Kravitz wrócił do swoich korzeni. Sięgając po trochę zapomniane gatunki jak jazz, gospel, funk czy blues wypuścił najlepszą płytę od lat! Tęskniłam za tymi funkowymi dźwiękami, gospelowymi chórkami i porywającymi riffami. Nie pamiętam też który z jego albumów zawierał tyle partii saksofonu!! Już po pierwszym kawałku nie mogłam usiedzieć w miejscu, a jest nim ,,Sex". Bujający, gitarowy z przebojowym refrenem. Singlowy ,,Chamber" równie energetyczny, dodatkowo funkowo-elektroniczny. ,,Dirty White Boots" to świetny gitarowy, tętniący życiem utwór. Moim ulubioną kompozycją jest ,,New York City". Funkowy z wplecionym saksofonem i gospelowymi wstawkami sprawia, że możemy ,,przespacerować" się po nowojorskich ulicach i poczuć czemu Lenny tak kocha to miasto. ,,The Pleasure and the Pain" i ,,She's a Beast" to typowo kravitz'owe pościelówy, których nagrał co najmniej kilkanaście ale i tak uwielbiam ich słuchać ( bo czy słyszeliście kiedyś lepszy utwór od np. ,,Little Girls Eyes").  

Praktycznie każdy kawałek na tym albumie ma radiowy potencjał i wpada w ucho. Jednak to co jest powodem do dumy to to, że Lenny nagrał kolejny krążek na którym sprawnie i z klasą połączył muzykę czarną i rockową. Poza tym, ten album za jakieś 20 czy 30 lat będą słuchały prawdopodobnie również nasze dzieci, bo po prostu świetnie brzmi! Po raz kolejny, Kravitz nie tylko sam nagrał ale również wyprodukował swój album. Taki wokal i taki talent!! Dodatkowo, jak on wygląda! A jak się rusza! Zresztą zobaczcie sami...


Lenny I love You Forever! 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz