sobota, 23 listopada 2013

Maya Jane Coles- Comfort

Coś z zupełnie innej beczki niż ostatnio... ale jak Wam pisałam we wstępie do bloga, nie ograniczam się muzycznie. Staram się słuchać prawie wszystkiego a piszę o tym co moim zdaniem jest warte uwagi,  no bo co Wam będe zawracać uszy jakimś muzycznym szajsem... ;)

Maya Jane Coles to 23 letnia brytyjsko- japońska producentka. Od samego początku swojej kariery Maya szybko dogoniła najbardziej szanowanych londyńskich producentów. Podbiła również serca brytyjskich fanów i krytyków na całym świecie, a wszystko to dzięki unikalnemu house'owemu brzmieniu. Swoją muzykalność producentka zawdzięcza ojcu- Mike'owi Coles z Killing Joke ( pewnie nie wszyscy kojarzą, to post punkowy brytyjski zespół z lat siedemdziesiątych). Pomimo postpunkowego wpływu ojca, Maya zaczynała od hip hopu, potem zajęła się jednak muzyką klubową. Wśród jej dokonać nie brakuje również remixów, szczególnie polecam ,,Spectrum" Florence& The Machine.


Debiutancki krążek został wyprodukowany, nagrany i zmiksowany przez May'e w jej domowym studiu. Każdy instrument jest nagrany przez nią samą, artystka sama stworzyła również okladkę płyty. Wśród dwunastu nagrań, które trafiły na ,,Comfort" wszystkie wpadają w ucho i odwołują się do różnych gatunków od soul po trip- hop. Jeśli mam wyróżnić jakieś utwory, to pierwszym będzie na pewno ,,Burning Bright"- dyskotekowe i energetyczne. Połączeniem ciężkiego podkładu z dziewczęcym i uwodzicielskim wokalem Karin Park znajdziemy w ,,Everything". Na większą uwagę zasługują również ,,Easier to Hard" z wokalem samej Coles oraz ,,Take a Ride" z gościnnym udziałem pierwszej damy sceny klubowej- Miss Kittin.


Jedno jest pewne, Maya stworzyła jakby swój własny deep housowy styl przesycony triphopowymi wstawkami, który dla mnie ma swój nizwykły trudny do opisania klimat. Dlatego zachęcam do przesłuchania! Najlepiej całkowicie zanurzyć się w nim, bo może pochłonąć na dłużej ;)
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz