Z tego co wiem, Ci Panowie grali zazwyczaj surowe hip- hopowe bity. Tym razem bracia Waglewscy skradli kilkanaście minut mojego życia. Postanowili zanurzyć się nieco w tanecznych brzmieniach lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, nie znaczy to, że zaczęli grać disco. Swoje najnowsze dzieło wzbogacili bowiem szczyptą rocka, jazzu i przede wszystkim trip- hopu. I zrobili to w idealnych proporcjach! Taneczne dźwięki słyszymy już w pierwszym kawałku ,,Pył", z gościnnym udziałem Justyny Święs z The Dumplings. Disco- funkowy ,,Zwiedzam świat" porywa do tańca swoją energią! Elektronika jest też mocno obecna w nieco spokojniejszym ,,Wróć" i instrumentalnym ,,Mamucie". ,,Wojna" w duecie z Katarzyną Nosowską to zaskakujący, mroczny, trip- hopowy utwór. Moim faworytem są ,,Ślady", bluesowe z jazzującym pianinem i naprawdę dobrym tekstem. Oprócz tego uwielbiam kawałek ,,Bieg" za bardzo szczere i prawdziwe słowa o tym co nas otacza. Ciekawą propozycję jest też ,,Karate" brzmiący bluesowo- elektronicznie z gospelowym chórem.
,,Mamut" to płyta bardzo różnorodna, ale znakomita! Idealna na każdą porę dnia i nocy. Uniwersalna, zarówno dla fanów hip- hopu, jazzu jak i elektroniki i rocka. Zdecydowanie ma to ,,coś" i zdecydowanie polecam Wam tę płytę!